top of page

*(2)BARAHIR

"Barahir"

ogier czystej krwi arabskiej urodzony 20 marca 2010

hodowli niewirtualnej

właściciel Estrella Baroque Stud

koń siwy, 154 cm w kłębie

RODOWÓD
Banora (oo)
Bahara (oo)
Marwan (oo)
Ice Story (oo)
Guardian (oo)
Deka Vir (oo)
Morwena (oo)
Onyx Xanto (oo)
Ice Guard (oo)
Morena (oo)
Pogrom (oo)
Barahir (oo)
Pialica (oo)
Al Saleb (oo)
Baby Blue (oo)
OFERTA HODOWLANA

Koń dopuszczony do hodowli

Bonitowany - osiągnięty wynik bonitacji: 95 pkt.

Cena stanowienia: 15.000 h

Cena nasienia mrożonego: 10.000 h

Proponowany program hodowlany z klaczami arabskimi:

Faizaah Rosada, Born of Hope, Khalifa Al Shabat, Ismiya Alshrouk

OPIS KONIA

Historia: Barahir urodził się i wychował w Arabii Saudyjskiej. Od początku był małym zbójem. Wszędzie było go pełno, porozwalane żłoby i poidła to też była jego sprawka. Pewnego pięknego dnia odbyła się sprzedaż koni arabskich w jednym z większych miast Arabii Saudyjskiej. Pojawiła się tam też Agnes. Dziewczyna jak zwykle przejrzała dokładnie wszystkie konie i postanowiła, że wylicytuje któregoś. Jej serce zdobył właśnie Barahir. Starało się o niego także kilku hodowców i cena była podbijana z każdą chwilą coraz wyżej. Agnes nawet nie miała siły przebicia i nie mogła rzucić ceny. W końcu udało jej się i przebiła, a żeby dalej nie żreć się o konia z hodowcami, postawiła na niebotyczną cenę. Aż serce skoczyło jej wyżej, gdy sprzedawca powiedział "sprzedany!". Pobiegła do boksu konia i po odpowiednim zabezpieczeniu ciała Barahira, zabrała go do samolotu i wróciła do Anglii. Jej pierwszą obawą, było spotkanie z Alice, której uwadze na pewno nie umknął duży ubytek na koncie. Na szczęście dziewczyna, która ma słabość do arabów, przyjęła konia z otwartymi ramionami.

Praca na ujeżdżalni:  Barahir nie jest zajeżdżony, pracuje jednak w ręku. Jest bardzo gorącym koniem. Temperamentny, wymaga doświadczonej ręki, która by go prowadziła, bo próbuje wejść na głowę. Czasem wspina się na lonży i pokazuje, że jest pełnokrwistym ogierem. Jeśli jednak na samym wstępie pokaże mu się kto rządzi, od razu się uspokaja i grzecznie wykonuje polecenia. Zdecydowanie woli pracować na maneżu niż na hali, ale jeśli musi, nie ma nic przeciwko. Nie ma w zwyczaju zrywać się z lonży czy wierzgać, ale cały czas jest czujny. Potrafi się spłoszyć, ale nigdy nie o błahostkę. Czasem boi się szczekających psów, czy burzy. Nie przestraszy się natomiast trzasku bata, trzasku zamykanych drzwi i dzwonka telefonu.

Praca w terenie: Ogier wychodzi na spacery. Jako niezajeżdżony wychodzi w ręku. Nie jest raczej płochliwy, pod warunkiem, że nie zahaczy o coś nogą. Bardzo boi się, jeśli na przykład zaplącze się w wysoką trawę i nie może ruszyć nogą. Wtedy może próbować uciec, ale należy go zatrzymać i po prostu zdjąć trawę, linę, gałąź czyli to coś w co się zaplątał. Wtedy jest już spokojny. Jako, że jest to ogier i od wewnątrz rozsadza go temperament, staramy się, aby wychodzić na spacery sam lub z ogierami czy wałachami, ponieważ jest to zbyt ryzykowne. Dobrze radzi sobie na trudniejszym terenie i bez problemu przechodzi przez strumyczki.

Zachowanie w obejściu: Barahir to ogier i nie pozwala o tym zapomnieć. Nie jest koniem, którego do czyszczenia można powierzyć dziecku. Jest temperamentny, czasem bez powodu próbuje złapać zębami czy nadepnąć na nogę. Nie przepada za czyszczeniem, ale jeśli robi się to delikatnie nie ma nic przeciwko. Bardzo nie lubi czyszczenia i ogólnie dotykania po uszach. Nie ma nic przeciwko przerywaniu grzywy czy podcinania ogona, nie boi się spryskiwaczy, spokojnie pozwala sobie nakładać ogłowie, kantar, prezenterkę. Podczas wizyt weterynarza jest nie spokojny. Odsuwa się od strzykawek, nie chce dać sobie zajrzeć do pyska. Jest bardzo cwany, co pokazuje szczególnie, gdy ma podawany środek na odrobaczanie. Przyjmuje całą dawkę, ale tak mieli językiem, żeby jak najszybciej ją wypluć. Inna sprawa jest z kowalem. Stoi spokojnie, bo wie, że im grzeczniejszy będzie, tym szybciej wróci do swojego boksu.

W stajni: Stoi w boksie zamkniętym w jednej stajni z pozostałymi arabami. Jest takim Sknerusem McKwaczem na swoich włościach, ponieważ nikomu nie pozwala wejść do boksu, no ewentualnie z jedzeniem, ale musi być wyprowadzony przed czyszczeniem na korytarz. Lamentu nie ma, jeśli zostanie sam. Podczas karmienia zdarza mu się kopać w drzwi boksu, co należy rozumieć jako, "hrabia jest głodny". Z zasady nie ma z nim problemu w wyprowadzaniu z boksu. Dobrze dogaduje się z sąsiadami i nie ma jakiś większych konfliktów. Czasami tylko w środku nocy słychać charakterystyczne rżenie i nawet nie trzeba się zastanawiać, który to koń. Rży tak najczęściej z jednego powodu. Czasem przez stajnię przewinie się jakiś kot, więc Barahir automatycznie ostrzega stado przed potencjalnym zagrożeniem.

Na padoku: Wychodzi sam, ponieważ jest ogierem kryjącym, który czasem miewa jakieś agresywne przyzwyczajenia wobec innych koni. Jest jednak spokojny i nie próbuje uciekać. To znaczy już nie próbuje. Musiałyśmy zmienić ogrodzenie z tasiemek na drewniane, ponieważ potrafił w ciągu kilku minut przegryźć taśmę i uciec sobie na trawnik przed naszym domem, gdzie, jak uważał, rosła ta lepsza trawa. Zawsze wypuszczenie zaczyna od rundki honorowej wkoło padoku z ogonkiem u góry, potem zabiera się za jedzenie, potem znowu biega i zaczepia wszystkie konie wkoło, gdy uda mu się któregoś zdenerwować, strzela baranka i ucieka na drugi koniec padoku, po czym zaczyna rżeć i skarżyć się na kolegę. Ogólnie to taki kabel, zawsze każdego konia zjedzie od A do Z. Złapać się nie daje, bo woli się bawić z człowiekiem w berka. Najlepszy sposób, to po prostu stać chwilę, aż się znudzi i do jego arabskiego łba dotrze, że ma iść do stajni. Wtedy sam podchodzi do człowieka i grzecznie pozwala się prowadzić do stajni.

Na zawodach: Ku zdziwieniu wielu, jedynym z ulubionych miejsc Barahira jest... przyczepka. Z wielką radością wchodzi do środka z przysłowiowym uśmiechem na pysku, bo zawsze jest ciekawy, gdzie tym razem ludziska go wywiozą, co zobaczy i co go czeka. W trakcie drogi jednak jego zapał nieco się zmniejsza i zaczyna się kręcić, tupać i niecierpliwić. Chce już wychodzić, z przyczepki i zachowuje się jak znudzone dziecko. Bawi się sianem i regularnie zrzuca je, więc potem z wielkim trudem wyciąga po siano szyję, a że zwykle brakuje mu kilku centymetrów szyi, zaczyna rżeć i się denerwować. Wtedy najlepiej się zatrzymać i poprawić siatkę, bo koń gotowy lamentować za jedzeniem przez całą dalszą drogę. Przed prezentowaniem jest spokojny i rozluźniony, bo ma już sporą wprawę w swoim fachu i wie, że stres urodzie szkodzi. Gdy wraca z pokazu, pierwsze co robi po zejściu z wybiegu to jedzenie, bo koń się zestresował, a jak Barahir się stresuje, to je.

Zdrowie: Barahir zawsze chowany był w ciepłych krajach. Jest wytrzymały i odporny na choroby, ale w chłodniejsze dni musi być derkowany na padoku. Miał przeprowadzane liczne badania, które potwierdziły, że ogier może być użytkowany jako reproduktor. Nigdy nie był kontuzjowany. Mimo zmiany klimatu, nigdy nie chorował.

Hodowla: Barahir wywodzi się z linii koni arabskich hodowanych w Arabii Saudyjskiej. Przed przyjazdem do stadniny, wielokrotnie sprawdzał się jako ojciec. Jest doskonałym reproduktorem. Ma dobre podejście do klaczy i nie ma obaw, że w jakikolwiek sposób uszkodzi krytą klacz. Przekazuje siwe umaszczenie i fenomenalny ruch. Poza tym także naturalną umiejętność prezentacji na wystawach. Jedynym z jego potomków, który aktualnie stacjonuje w naszej stadninie jest młody Sylvan [kl. Simbelmyne].

Chody: Chody Barahira są bardzo efektowne. Ogier unosi nogi bardzo wysoko i ma w sobie naturalny potencjał do prezentowania chodów. Jego ruch jest bardzo szybki i płynny, odbija się od ziemi jak piłeczka. Stęp ma energiczny i obszerny, kłus także żwawy i pełen energii, glaop szybki, lekki.

PREDYSPOZYCJE KONIA

wystawy

Barahir jeszcze zanim trafił do Estrelli, chodził już na wystawach, jest to więc dla niego chleb powszedni. Nie boi się tłumów, fleszy. Boi się tylko jednej rzeczy, a raczej osoby, czyli sędziego. Właściwie nie wiadomo czemu, ale jak podchodzi do niego sędzia to się cofa i nie pozwala mu podejść bliżej, niż na metr. Ale poza tym, prezentuje się wzorowo. Podczas prezentacji w miejscu dumnie zadziera główkę, staje równo na nogach i unosi ogon. Prezentacja w ruchu to już jednak nieco szarpaniny, bo jedyne, co Barahirowi chodzi po głowie, to galop, galop, galop. Ale jeśli ma doświadczonego prezentera jak najbardziej pozwala się prowadzić.

bottom of page