Historia: Urodził się w wielkiej stadninie koni achał-tekińskich, w której dorastał, aż w końcu został wystawiony na sprzedaż. Jako dwulatek trafił do prywatnego właściciela lubującego się w rajdach, więc do tej właśnie konkurencji konik został zajeżdżony. Niestety podczas pracy z innym koniem, właściciel spadł i doznał poważnego urazu kręgosłupa. Nie chcąc, aby koń się marnował, sprzedał go. Do Ar, która z wielkim uśmiechem na twarzy wróciła z wałaszkiem do Estrelli. Mimo tego, że ona wprost się w nim zakochała, pozostali z kadry wcale nie byli tego samego zdania, o czym może świadczyć choćby tekst Valentiny, gdy pierwszy raz zobaczyła Fightera, czyli 'Ar, skąd ty TO wzięłaś?!' Mimo wszelkich trudności jednak wszyscy w końcu polubili achałka.

​

Praca na ujeżdżalni: Fighter nie jest typowym koniem achał-tekińskim z charakteru. Jest całkowitą definicją lewo-półkulowego ekstrawertyka. Jest bardzo inteligentny i towarzyski, uwielbia pracę z ludźmi, choć jednocześnie czasem odmawia posłuszeństwa czy staje się wręcz nieco złośliwy. Bardzo szybko się uczy, wystarczy wypracować z nim mocną więź i można podbijać świat. Jest bardzo wrażliwy na pomoce i odpowiada na nie z lekkością. Jest bardzo dominujący i domaga się swego. Dobrze pracuje, nie obija się, jest bardzo charyzmatyczny i jednocześnie naprawdę odważny. Strasznie kręci się podczas wsiadania, dlatego najwygodniej, gdy trzyma go ktoś z ziemi.

​

Praca w terenie: Jako koń rajdowy, w terenie odnajduje się idealnie. Idzie zawsze pewnie przed siebie, niczego się nie boi i nawet jego nieco złośliwy charakter nie wpływa na całą pracę. Wchodzi wszędzie, gdzie tylko może, byle tylko się tam zmieścił i żeby nie była to lita skała, wtedy może znaleźć się naprawdę wszędzie. Jest bardzo spokojny, nie ekscytuje się wyjazdem w teren, jest to dla niego czymś z całą pewnością normalniejszym, niż wszystkie te jazdy na ujeżdżalni. Nie boi się wody, nie płoszy się. Bardzo dobra kondycja w połączeniu z wspaniałym tu akurat nastawieniem do pracy dało konia naprawdę wspaniałego na wszelkie tereny.

​

Zachowanie w obejściu: Koszmar przez wielkie 'k'. Fighter za nic ma to, że jeździec się spieszy, on nie przyjmie wędzidła, będzie machał głową, gdy ma dopinany popręg. Oczywiście wszystko to tylko dlatego, że akurat ma taką zachciankę. Normalnie jest stosunkowo grzeczny, pod warunkiem, że oporządzanie przebiega w miarę sprawnie, jak zaczyna się przeciągać, Fighter niewiele się pytając, po prostu sobie pójdzie. Kąpiele znosi dobrze, podobnie wizyty weterynarza i kowala. Tylko podczas czyszczenia czasem wyrastają mu różki tuż za uszami.

​

Na zawodach: Might Fighter kilka razy startował już w rajdach zanim do nas przyjechał, jednak na dobre pracę w sporcie zaczął już u nas. Podczas drogi zachowuje się wzorowo, podobnie podczas czyszczenia. Na rozprężalni też nie ma z nim kłopotów.

​

Zdrowie: Fighter ogółem cieszy się dobrym zdrowiem. Raz tylko zdarzyło się, że coś mu się stało. Podczas jednego z pierwszych długich rajdów jeszcze zanim do nas przyjechał, lekko nadciągnął ścięgno, jednak nie była to aż tak poważna kontuzja, by wykluczać go z pracy. U nas jeszcze ani razu nic mu się nie stało.

​

Hodowla: Jeszcze na długo przed tym, jak Might Fighter do nas trafił, został wykastrowany, najprawdopodobniej ze względu na paskudny charakter, jest więc wykluczony z hodowli.

​

Chody: Nosi bardzo miękko, jazda na nim kłusem ćwiczebnym to sama przyjemność, choć to niemały koń. Bardzo ładnie wyciąga się w galopie, idzie bardzo energicznie i lekko. W stępie chyba najgorzej się pokazuje. Idzie obszernie, płynnie, ale w pozostałych chodach idzie bezsprzecznie o wiele bardziej sprężyście.